Podcast o Pieniądzach

#13 Wstęp do inwestowania: ryzyko

Ryzyko jest jednym z najważniejszych konceptów związanych z inwestowaniem. Zrozumienie podstaw ryzyka finansowego, jest niezbędne, by inwestycje nie tylko nie spowodowały dużej straty pieniędzy, ale także, by nie zniszczyły Cię psychicznie. Czym jest więc ryzyko w finansach?

Ten odcinek podcastu nie jest poradą inwestycyjną w rozumieniu polskiego prawa i ma wyłącznie charakter edukacyjny.

Wstęp do inwestowania: ryzyko – link do wysłuchania odcinka

Dzisiaj 13 odcinek, 13 powszechnie uważana jest za liczbę pechową, a Ci, którzy tracą pieniądze, też często wspominają o pechu. Strata jest też nieodłączną częścią inwestowania, jednak tę stratę można okiełznać, wiedząc czym jest ryzyko finansowe.

Ryzyko w języku potocznym, kojarzy się z czymś negatywnym, często ze stratą, według słownika PWN to ”możliwość, że coś się nie uda”. Koncpecja ryzyka, wcale nie jest jednak taka oczywista, a jej definicja różni się w zależności od nauki, w jakiej używa się tego terminu. 

Ja dzisiaj skupiam się na ryzyku finansowym, którego definicja odbiega od tego potocznego rozumianego ryzyka. 

Według Investopedii, ryzyko oznacza, że rzeczywisty wynik lub zysk z inwestycji będzie się różnił od oczekiwanego przez inwestora wyniku lub zysku. Ryzyko może oznaczać utratę części lub nawet całości pierwotnej inwestycji. 

No właśnie, bo podejmując ryzyko finansowe, zawsze narażasz się na stratę, jednak wyłącznie podejmując ryzyko, masz szanse na osiągnięcie ponadprzeciętnych zysków. Innymi słowy, decydując się na większe ryzyko, jako inwestor spodziewasz się większych zwrotów z inwestycji, które zrekompensują to przez Ciebie podjęte ryzyko. 

To wszystko to jednak trochę teoria, a praktyka jest inna, bo bezpośrednio dotyka naszej psychiki. Jak pisał Nassim Nicholas Taleb w książce Skin in the Game, ryzyko inwestycyjne można zrozumieć dopiero wtedy, gdy poczuje się je na własnej skórze. Można czytać historie inwestorów, którym udało się wypracować ogromne zyski na giełdzie czy tych, którzy kiedyś kupili kryptowaluty, a sprzedali je w najlepszym momencie, ale to zupełnie co innego, niż zainwestować własne pieniędze i poczuć zarówno ekscytację, jak ich wartość rośnie, jak i ogromnego rozgoryczenia, gdy ich wartość spada. 

Ryzyko związane z tym, w co inwestujesz

Powodem, dla którego podejmuje się ryzyko w finansach jest zwrot z inwestycji. Im większy ten zwrot, tym najczęściej większe ryzyko. Różne typy inwestycji, czyli inaczej, tzw. klasy aktywów, chrakteryzują się innym poziomem ryzyka i w związku z tym większą możliwią potencjalną stratą, ale też, co za tym idzie, większym możliwym potencjalnym zyskiem. 

Generalnie nie ma inwestycji nie niosących ze sobą ryzyka. Jednak są takie klasy aktywów, które powszechnie uchodzą za bezpieczne. Są to choćby amerykańskie bony skarbowe, bo po prostu scenariusz, w którym amerykańska gospodarka i dolar, który jest światową walutą rezerwową, będą niewypłacalne jest bardzo niska. 

A więc po po jednej stronie spektrum z perspektywy ryzyka, a co za tym idzie spodziewanych ponadprzeciętnych zysków i strat, są aktywa powszechnie uważane za względnie bezpieczne, czy też mało ryzykowne. Takie aktywa, to przede wszystkim gotówka i odpowiedniki gotówki. Dalej, trochę bardziej ryzykowne są obligacje emitowane przez Państwa. Kolejne na skali są obligacje korporacyjne czy nieruchomości, by wreszcie przejść do bardziej ryzykownych aktywów jak akcje, surowce,  kończąc na najbardziej ryzykownych jak surowce czy kryptowaluty.

Dźwignia finansowa

A to jeszcze nic, bo osoby z żyłką hazardzisty mogą skorzystać z z tzw. dźwigni finansowej, czyli używać pożyczonych pieniędzy, by zwielokrotnić szanse na zysk, ale też jeszcze bardziej zwiększyć ryzyko straty. Otwierając tak zwane margin account, inwestor pożycza pieniądze od firmy pośredniczącej zakupy, czyli od brokera. Jeżeli kupował akcje i obstawił dobrze, i np. akcje kupowanej przez niego firmy wzrosły na wartości, to zarobi więcej, jeśli jednak obstawił źle i zaliczył stratę, to broker upomni się o jego pieniądze realizując automatyczną sprzedaż tych akcji, które posiada.

Przykładowo, jeżeli ktoś taki chce kupić akcje jakieś firmy za 1000 dolarów, i te akcje wzrosną dwukrotnie, do 2 tys. dolarów, to zarobi na nich na czysto 1000 dolarów. Gdyby jednak skorzystał z podwójnej dźwigni finansowej i kupił akcje za 2 tys. dolarów, gdzie 1 tys. byłby pożyczony przez brokera, to przy takim samym wzroście ceny akcji i oddaniu pożyczki brokerowi, ten ktoś zostałby z 2 tys. dolarów zysku. Startował na początku z tym samym kapitałem, co inwestor, który nie posługiwał się dźwignią, a osiągnał dwukrotnie większy zysk! 

Co jednak, jeśli akcje tej spółki poleciałyby w dół o połowę, do 500 dolarów. Wtedy, w przypadku użycia podwójnej dźwigni, zostałby na koncie z niczym, bo broker automatycznie sprzedałby wszystkie zgromadzone na koncie takiego klienta akcje, by odzyskać pożyczone mu 1000 dolarów. A to scenariusz uproszczony, bo pożyczka na kontach typu margin jest oprocentowana, więc oddać musiałby jeszcze więcej. Teraz już wiesz, dlaczego amerykański film “Chciwość” z 2011 r. o bankierach inwestycyjnych, ma w oryginale tytuł “Margin Call”.

Inne rodzaje ryzyka

Ryzyko ze względu na to, w co inwestujesz i jak agresywnie do tego podchodzisz, to jednak nie wszystko! Niestety jest jeszcze szereg innych rodzajów ryzyka.

Nie podoba Ci się to, co dzieje się w Polsce i boisz się o przysłość złotówki? Nie znasz jdnak przyszłości i nie wiesz czy złotówka będzie się umacniała czy osłabiała w stosunku do innych walut. No i jeżeli żyjesz w Polsce, to stety albo niestety, większośc rzeczy kupujesz w złotówkach. Możesz się teoretycznie zabezpieczyć kupując dolary czy euro, narażasz się jednak wtedy na ryzyko walutowe, czyli zmianę kursu tych walut. Np. dolar kosztuje teraz trochę ponad 4 zł i  mniej więcej tyle samo kosztował też w 2004 roku, czyli prawie 20 lat temu. Jednak podczas kryzysu finansowego 2008 r., osiągnał dno i jego cena oscylowała w granicach 2 złotych! Żeby wrócić do poziomu 4 zł, potrzebował od 2004 roku aż 11 lat, bo stało się to dopiero pod koniec 2015 roku, a potem przez wiele lat też był bliżej poziomu 3 zł.

Wspominałem wcześniej, że za dość bezpieczne uznaje się obligacje skarbowe, jednak jeżeli inwestujesz w obligacje rządowe obracane na giełdzie, to na ich wycenę ma wpływ wysokość stóp procentowych. Im stopy procentowe wyższe, tym wycena obligacji skarbowych na rynkach jest niższa. Aby powstrzymać inflację, podnosi się stopy procentowe, jednak ma to bezpośrednie przełożenie na ceny obligacji rządowych, bo wtedy ich ceny na rynkach spadają. Ta niecodzienna sytuacja wysokiej inflacji ma obecnie miejsce właściwie na całym świecie i to właśnie ona ma wpływ na spadki na uważanych za tak stabilne i bezpieczne obligacjach skarbowych. Tutaj tylko dla jasności dodam, że taka sytuacja dotyczy tylko obligacji w obrocie giełdowym, gdy ty zdecydujesz się kupić obligacje skarbowe detaliczne, o których opowiadałem w odcinku 9, to nie jesteś narażony na to ryzyko.

Inny rodzaj ryzyka, to tzw. ryzyko operacyjne, czyli spowodowane np. awarią jakiejś firmy, czy jej bankructwem, jak miało to miejsce ostatnio w przypadku kilku amerykańskich średniej wielkości banków. W tym wypadku, środki klientów zostały uratowane przez amerykańską Federalną Agencję Ochrony Depozytów, ale w wielu innych sytuacjach, takiego zabezpieczenia mogłoby nie być. 

Takich ryzyk jest znacznie więcej, ale wspomnę o jeszcze jednym, a mianowiecie o ryzyku płynności. Powszechnie uważa się, że nieruchomości są dobrą inwestycją. Charakteryzują się jednak one dość małą płynnością, czyli, że trudno je szybko i sprawnie zamienić na gotówkę. Proces sprzedaży nieruchomości może być długotrwały, zwłaszcza gdy chce się osiągnąć zadowolającą cenę, ale też dlatego, że strona kupująca potrzebuje np. otrzymać kredyt w banku. To wszystko sprawia, że posiadając nieruchomośc, można być w posiadaniu czegoś, co trudno sprawnie upłynnić, czyli szybko i sprawnie zamienić na gotówkę. 

Sposoby na okiełznanie ryzyka

Jak już wspominałem, bez podjęcia większego ryzyka, trudno liczyć na ponadprzeciętne zyski. Jest jednak kilka sposobów na to, by ryzyko okiełznać. 

Podstawowym narzędziem żeby sprawdzić, czy dane aktywo, czy grupa aktywów jest ryzykowna, jest sprawdzenie ich historycznych cen i prześledzenie tego, jak zmieniał się kurs. Na ile duże były wzrosty, na ile duże były spadki, w jakim okresie, czyli ile czasu trwały okresy od spadków do wzrostów. Gołym okiem widać, że np. najpopularniejsze kryptowaluty, charakteryzują się ogromnymi wzrostami i ogromnymi spadkami, w bardzo krótkich okresach, podobnie dzieje się z wieloma akcjami publicznie notowanych spółek.

Statystyczną miarą, która sprawdza się tutaj najlepiej, jest odchylenie standardowe, czyli to jak “szeroko” od średniej rozproszone są poszczególne wyniki. Przyjęło się zakładać, że aktywa charakteryzujące się wysokim odchyleniem standardowym, charakteryzują się większym poziomem ryzyka.

Dywersyfikacja to chyba najbardziej istotny element każdego portfela, czy też portfolio inwestycyjnego. A więc taki podział portfela, by rozłożyć ryzyko. Jeżeli kurs akcji jednej firmy może być bardzo zmienny i zupełnie nieprzewidywalny, to już kurs całego rynku akcji z danego kraju, albo nawet całego światowego rynku akcji, jest mniej zmienny, a tym samym obarczony mniejszym ryzykiem. Bardzo trudno jest obstawić samodzielnie tę jedną czy kilka firm, które dadzą dobrze zarobić. Obstawiając cały rynek, szansa na wzrosty jest mniejsza, ale też znacznie mniejsze ryzyko poniesienia straty. Jeśli ktoś inwestując chce być zabezpieczony na różne sytuacje, to stara się maksymalnie dywersyfikować portfel, więc poza akcjami i obligacjami mieć w nim np. nieruchomości, dzieła sztuki, złoto czy kryptowaluty. Takie zabezpiecznie się przed ryzykiem jak dywersyfikacja, to jedno z działań, które można określać mianem hedge, czyli właśnie zabezpieczenia przed ryzykiem. 

W typowym współczesnym portfelu inwestycyjnym, który można kupić w ramach fudnuszy inwestycyjnych czy w ramach ETFów, albo we wspominanych już wiele razy PPK, znajdują się najczęściej akcje i obligacje w różnych proporcjach. 

Kolejny bardzo istotny element, to czas. O związku czasu i pieniędzy, nagrałem już jeden odcinek, tutaj wspomnę tylko o tym, że w przypadku wielu aktywów, czas i tzw. horyzont inwestycyjny, ma duże znaczenie dla osiągnięcia satysfakcjonującego wyniku. Jeżeli na inwestycję mamy np. 10 lat i inwestujemy w rynek akcji, to przez te lata, będą się dziać różne rzeczy, będą lata tłuste, ze wzrostami rzędu nawet 30-40%, i będą też lata chude, w których na podobnym poziomie mogą być i spadki. Jednak po 10 latach, istotne jest to, co udało się wypracować, jeżeli uśredniając wynik po tym okresie, wygrywa z inflacją i przynosi średni zysk rzędu kilku procent rocznie, to już jest dobry wynik. Dlatego w przypadku wielu inwestycji, to właśnie horyzont czasowy ma bardzo istotne znaczenie. 

Przewidywany horyzont inwestycyjny jest też mocno związany z wiekiem inwestora. Im jesteś młodszy, tym dłuższy masz czas na inwestowanie, z którego owoce zbierzesz za co najmniej kilkanaście, a najlepiej, ponad 20 lat. To właśnie ten długi horyzont czasowy, przy odpowiednich założeniach na początku, czy jakichś korektach po drodze, powinien pozwolić, choćby dzięki działaniu procentu składanego, dywidendom i wzrostowi gospodarczemu na wypracowanie podnadprzeciętnego zysku.

Dziś na szczęście, m.in. dzięki działanom Unii Europejskiej, wiele produktów finansowych informuje, jakim poziomem ryzyka się chrakteryzuje. Taką kartę informacyjną, w skrócie KID, musi oferować większość instrumentów finansowych takich jak fundusze czy ubezpieczenia oferowanych na rynku europejskim. Najczęściej podawane są one w 7 stopniowej skali – od najmniej do najbardziej ryzykownych. Choć np. Vanguard, jeden z największych emitentów ETFów, ocenia je na 5 stopniowej skali. Od 1, gdzie horyzont inwestycyjny może być krótki – do 3 lat i nie jest spodziewana duża zmienność ceny, aż do 5, którą określa się produkty agresywne, gdzie horyzont inwestycyjny powinien wynieść co najmniej 10 lat i charakteryzują się one bardzo dużą zmiennością, która może być trudna do “przełknięcia” dla niedoświadczonych inwestorów. 

I jeszcze gwoli wyjaśnienia, wyższy poziom ryzyka, nie oznacza automatycznie większych zysków.

Indywidualne podejście do ryzyka

Każdy z nas, ma inne podejście do ryzyka, jest w innym wieku, ma inną sytuacją finansową i inną wiedzę na temat produktów inwestycyjnych. Właśnie dlatego, warto poznać swój profil inwestora i wypełnić tzw. ankietę inwestycyjną. Zakładając konto w domu maklerskim czy kupując obligacje skarbowe, to jest zresztą nieodzowny element, bo wypełnienie tzw. ankiety MIFID jest obowiązkowe. Link do takiej przykładowej ankiety zamieściłem w komentarzach do odcinka.

Do tego wszystkiego dochodzi też bardzo istotna kwestia dotycząca wielkości kapitału jaki chcesz inwestować. Czy ma to być kilka procent Twoich comiesięcznych przychodów, czy może oszczędności życia? Żeby zacząc inwestowanie, trzeba przede wszystkim uporządzkować swoje finanse osobiste. Właśnie po to, żeby zredukować ryzyko. Przede wszystkim nie można mież żadnych długów i należy mieć zbudowaną poduszkę bezpieczeństwa, czyli wolne zapasy gotówki – która jest płynna, w sytuacji awaryjnej szybko można z niej skorzystać. Ja jestem zdania, że jedyny kredyt, jaki można mieć, już zaczynając inwestowanie, to kredyt hipoteczny. Dopiero po takim uporządkowaniu finansów, można zdecydować co robić z comiesieczną nadwyżką finansową, czy innymi wolnymi pieniędzmi, które otrzymałeś np. w spadku. 

Pofantazjmujmy teraz trochę. Załóżmy, że masz do dyspozycji, większą kwotę np. 100 tys. złotych. Możesz więc rozważać różne scenariusze, które bezpośrednio wiążą się z róznym poziomem podejmowanego przez Ciebie ryzyka. 

Czy zainwestujesz w kilka amerykańskich spółek, bo zakładasz, że za kilka lat osiągną one takie wzrosty, jaki w ciągu ostatnich 4 lat zaliczyła Tesla? Wtedy np. 100 tys. złotych mogłoby się zamienić w 2,5 mln. To działa na wyobraźnię. Tylko, że ryzyko jest na tyle duże, że to 100 tys. może stracić na wartości i spaść w dół o 90% do 10 tys. złotych. Czy możesz sobie na to pozwolić, żeby wyparowało Twoje 90 tys.?

Albo inny scenariusz, zakładasz, że to 100 tys. złotych, to będzie wkład własny do nieruchomości inwestycyjnej. Bierzesz więc kredyt hipoteczny, na 400 tys., by kupić nieruchomość pod wynajem, z ratą kredytową na poziomie 3 tys. złotych. Kredyt spłaca się prawie sam, bo potrąceniu kosztów takich jak czynsz czy wynajem, otrzymujesz od najemców ok 2,5 tys. złotych miesięcznie, czyli dokładać do tego interesu musisz jedynie 500 zł miesięcznie.  Zakładasz, że za kilka lat, albo sprzedasz nieruchomość z dużym zyskiem, albo, że uda Ci się wcześniej spłacić kapitał i będziesz miał drugie mieszkanie “pod wynajem”. Tutaj też podejmujesz szereg ryzyk. Na przykład to, że rynek nieruchomości może się osłabić, i ta inwestycja, przez najbliższe kilkanaście lat, nie przyniesie Ci właściwie żadnego pozytywnego zwrotu. Albo, że najemcy mogą przestać płacić, nie będziesz mógł znaleźć nowych i nagle, przez kilka miesięcy będziesz do tyłu o 2,5 tys. złotych miesięcznie. Albo, że nie przewidziałeś, że po 10 latach, trzeba zrobić generalny remont za 100 tys. złotych, których nie masz. A i tak w tym scenariuszu ryzyka są mniejsze w pierwszym, ale to też nie jest oczywiście rozwiązanie dla każdego. Samo branie kredytu na mieszkanie, licząc, że się ono spłaci, to już pewnego rodzaju dźwignia finansowa, czyli sama w sobie ryzykowna strategia. 

I scenariusz trzeci. Możesz też to 100 tys. złotych przeznaczyć na zakup obligacji skarbowych indeksowanych inflacją, o których opowiadałem w 9 odcinku. W ten sposób uda Ci się ochronić przed inflacją znaczną część kapitału, albo nawet być może cały kapitał,. Poniosłeś małe ryzyko, ale ta premia za ryzyko też jest niska.

Podsumowanie

Ryzyko jest więc nieodłączonym elementem inwestycji, inwestowanie zawsze wiąże się z potencjalnym zyskiem i potencjalną stratą. Dlatego jest jedna podstawowa, najważniejsza zasada, związana z inwestowaniem: Nigdy nie inwestuj pieniędzy, na których stratę nie możesz sobie pozwolić. 

Większe ryzyko oznacza większe koszty, zarówno finansowe, ale też przede wszystkim psychiczne, jednak większe ryzyko może się wiązać ze znacznie większym zyskiem. Żeby zredukować stres związany z ryzkiem, należy stosować strategie zarządzania ryzykiem, a najważniejsze z nich to dywersyfikacja i długi horyzont czasowy, który sprawdzi się jednak tylko przy dobrze zaplanowanych inwestycjach, takich jak te w globalny rynek akcji i obligacji.


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Jedna odpowiedź do „#13 Wstęp do inwestowania: ryzyko”

  1. […] Tu wspomnę też o portfelu, który jest uważany przez wielu za taki, który jest optymalnym wyważeniem tych proporcji, czyli o portfelu 60/40, w którym 60% stanowią globalne akcje i 40% globalne obligacje. To jednak teoria, w praktyce każdy samodzielnie powinien określić swój poziom ryzyka, o czym opowiadałem w odcinku #13.  […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

© Piotr Zalewski, 2023