Podcast o Pieniądzach

#20 Vanguard LifeStrategy – najlepsza strategia inwestowania na emeryturę?

Czy istnieje produkt inwestycyjny, który można by nazwać “idealnym”? Taki, który nie tylko daje największe szanse wygrania z inflacją, ale nawet pozwala na kilkuprocentowy zysk ponad nią? Taki, w przypadku którego opłata za zarządzanie jest śmiesznie niska? Taki, w ramach którego nie będzie się płacić podatku od zysków kapitałowych? No i taki, któremu można poświęcić rocznie zaledwie kilkanaście minut? 

Vanguard LifeStrategy – najlepsza strategia inwestowania na emeryturę? – link do wysłuchania odcinka

Ten odcinek podcastu nie jest poradą inwestycyjną w rozumieniu polskiego prawa i ma wyłącznie charakter edukacyjny.

Pewnie domyślasz się, po tym naiwnym wstępie, że to zbyt piękne, aby było prawdziwe. Ale fundusze ETF z serii Vanguard LifeStrategy, a konkretnie 2 nich, o taki ideał się ocierają. A zwłaszcza w przypadku, gdzie celem Twoich inwestycji jest emerytura.

Zanim zaczniesz dalej słuchać tego odcinka, zachęcam do wysłuchania odcinków z serii “Wstęp do inwestowania”, odcinka o zależności pomiędzy czasem, a pieniędzmi, oraz poprzedniego o robodoradcach. Nie są one koniecznie, ale pozwolą Ci lepiej zrozumieć, to, o czym będę opowiadał dzisiaj.

Historia firmy Vanguard

Jednak od początku. Bo co ta w ogóle ma być, że skupiam się na jednym produkcie, jednej firmy, i to firmy, o której być może nawet firmy, której nazwa nigdy nie obiła Ci się o uszy. Vanguard to jednak drugi największy na świecie, po BlackRock, dostawca funduszy ETF. 

Założycielem firmy był John C. Bogle, który jest uważany za legendę świata inwestycyjnego, ponieważ spopularyzował fundusze indeksowe, czyli takie, które naśladują indeksy rynkowe i giełdowe. Bogle był zwolennikiem długoterminowego inwestowania, które jest przeciwieństwem spekulacji, przedkładał cierpliwość nad nerwowe działania oraz dążył do wprowadzenia jak najniższych opłat za zarządzanie. Jeśli słuchasz mojego podcastu od jakiegoś czasu, to wiesz, że staram się wpajać podobne wartości początkującym inwestorom i osobom, które nie mają ambicji, by profesjonalnie zajmować się inwestowaniem. 

Fundusze Vanguard LifeStrategy zostały więc stworzone przez jedną z największych i cieszących się najlepszą renomą firm inwestycyjnych na świecie.

Czym są fundusze Vanguard LifeStrategy? 

Czym więc one są? Jak sama nazwa wskazuje to seria funduszy, które są “strategią inwestycyjną na życie”. Fundusze te spełniają założenia, o których opowiadałem w dwóch poprzednich odcinkach, a więc każdy z 4 ETFów z serii LifeStrategy oferuje globalny, zdywersyfikowany portfel akcji i obligacji oraz niskie opłaty za zarządzanie. Taki globalny portfel zapewnia pełną dywersyfikację, czyli rozłożenie ryzyka pomiędzy różne sektory gospodarki i kraje i jest najbardziej gotowy na każdy możliwy scenariusz. Z kolei niskie opłaty sprawiają, że wypracowane zyski, pracują dla Ciebie i procentują w czasie, zamiast zasilać kieszenie firmy oferującej produkt inwestycyjny. O takiej formie inwestowania mówi się, że jest “pasywne”, ponieważ nie wymaga aktywnego obstawiania konkretnych firm, branż i gospodarek. Zdaniem Warrena Buffeta, prawdopodobnie najwybitniejszego inwestora na świecie, inwestowanie pasywne jest najbardziej racjonalnym rozwiązaniem dla większości ludzi.  

LifeStrategy to takie specjalne “fundusze funduszy”, czy też inaczej fundusze multiasset, które w jednym ETFie zawierają zarówno koszyk akcji jak i obligacji. Tak naprawdę pod maską takiego ETFa, kryją się inne ETFy, które reprezentują dwa główne indeksy FTSE All World, czyli globalny rynek akcji oraz Global Aggregate Bond, czyli globalny rynek obligacji. Niezależnie od terminologii, Ciebie powinno najbardziej interesować to, że zakup zaledwie jednego ETFa, zapewnia Ci pasywną inwestycję w całą światową gospodarkę. 

Cztery wersje tych funduszy, różnią się proporcjami akcji i obligacji, najbardziej ryzykowny składa się z 80% akcji i 20% obligacji, kolejny ma 60% akcji i 40% obligacji, a następne dwa teoretycznie bezpieczniejsze, mają przewagę obligacji nad akcjami, odpowiednio 40% akcji i 60% obligacji oraz 20% akcji i aż 80% obligacji. Koszty zarządzania wszystkich tych funduszy wynoszą zaledwie 0,25% rocznie, to istotne, bo ta niska opłata ma ogromne znaczenie przy długoterminowym wypracowywaniu zysku.

Fundusze w wersjach wypłacających i akumulujących dywidendy

Żeby sprawę uściślić, to tak naprawdę funduszy jest 8, bo każdy z nich występuje w dwóch odmianach – wypłacających dywidendy i reinwestujących dywidendy. Wypłata dywidend, to nic innego jak regularne otrzymywanie gotówki, którą wypłacają spółki dywidendowe oraz odsetki z obligacji. Niestety taka wypłata dywidend ma konsekwencje podatkowe, bo to zysk od kapitału. Dlatego dla polskiego inwestora dużo lepiej nadają się ETFy Vanguarda w wersji reinwestującej dywidendy, czyli tzw. ETFy akumulujące. 

Taka akumulacja kapitału odbywa się, można powiedzieć, “wewnątrz” ETFa, a co za tym idzie nie generuje żadnych zdarzeń podatkowych. Więc mimo tego, że ETF pracuje i reinwestuje dywidendy, to Ty jako inwestor za kupowanie i przechowywanie takiego ETFa, nie musisz płacić żadnych podatków od zysków kapitałowych. Właśnie dlatego przyjmuję, że powinny Cię interesować tylko ETFy z serii LifeStrategy w wersji akumulającej kapitał, bo ich wynik dla Ciebie będzie po prostu lepszy. I od tego momentu skupię się tylko na tej odmianie ETFów Vanguarda. 

No właśnie, ale mówiąc o wynikach, to jakie wyniki mogą nam wypracować poszczególne ETFy Vanguarda? Mimo, że te fundusze są dostępne w Europie dopiero od 2021 r., to ich amerykańska historia sięga aż 1994 roku, a od 2011 r. są to fundusze zupełnie pasywne, a więc odwzorowujące globalne rynki akcji i obligacji w oparciu o ETFy indeksowe znajdujące się “wewnątrz” nich.

LifeStrategy 80/20

Zacznę od pierwszego, najbardziej agresywnego funduszu 80/20, ze znaczną przewagą akcji. Taki fundusz charakteryzują największe wahania, które w skrajnych przypadkach mogą osiągnąć nawet ponad 30%, jak miało to miejsce podczas kryzysy finansowego w 2008 r, choć po tym roku, maksymalnie wahania nie przekraczały już kilkunastu procent.

Jednak patrząc na dane historyczne, taki fundusz powinien dać zarobić najwięcej, bo od momentu powstania było to 7,74% rocznie. Inwestycja na poziomie 10 tys. dolarów założona 25 lat temu, powinna dziś dać wynik na poziomie 64,5 tys. dolarów nominalnie, i ok. 36 tys. dolarów realnie, czyli po uwzględnieniu inflacji. Taki fundusz polecany jest najbardziej dla młodych inwestorów, którzy mają po 20 kilka, 30 kilka lat lub dla starszych inwestorów z dużą skłonnością do ryzyka. Te dane, które podałem proszę traktować szacunkowo, ponieważ opierają się one na danych historycznych i uwzględniają historię amerykańskiej wersji funduszu, która ma właściwie taki sam skład, ale jej koszty za zarządzanie są niższe, niż w przypadku europejskiego odpowiednika.

LifeStrategy 60/40

Drugi z funduszy 60/40, jest przez wielu inwestorów uważany za najbardziej optymalny, czyli taki, który daje w długim terminie dobrze zarobić, ale też w wypadku kryzysu znacznie ogranicza zmienność i możliwe spadki i oszczędza tym samym inwestorowi nerwy.  Amerykańska wersja tego fundusz przez ostatnie 25 lat wypracowała wynik na poziomie 7,13% rocznie, czyli wspomniane 10 tys. dolarów dałoby 56 tys. dolarów zysku, a więc prawie 10 tys. mniej od funduszu 80/20, a uwzględniając inflację, byłaby to równowartość ok. 31 tys. dolarów. 60/40 to fundusz polecany dla osób w wieku 40 kilku, a nawet 50 kiku lat, albo młodszych inwestorów z mniejszą skłonnością do ryzyka. Oczywiście wszystko to przy założeniu, że inwestycja jest zakładana na co najmniej kilkanaście lat. 

LifeStrategy 40/60 i 20/80

Następne dwa fundusze, czyli 40% akcji / 60% obligacji, oraz 20% akcji / 80% obligacji, dały odpowiednio wyniki na poziomie 6,28% oraz 5,45% nie uwzględniając inflacji. O ile fundusz 40/60 może być jeszcze interesujący dla osób inwestujących krótkoterminowo, np. na 10 lat, o tyle ten ostatni z 80% udziałem globalnych obligacji skarbowych i korporacyjnych ma już mały sens dla polskiego inwestora.

Ryzyko walutowe związane z inwestowaniem w ETFy rozliczane w euro

W związku z tym, że wszystkie te fundusze inwestują globalnie, to składają się one z wielu walut, z różną proporcją dolara amerykańskiego, euro, japońskiego jena, chińskiego juana oraz innych walut. Fundusze te kupowane jednak przez europejskich czy polskich inwestorów są wyceniane w walucie euro. Tak naprawdę jakie waluty są pod spodem nie jest tak ważne jak to, w jakiej walucie wyceniany jest fundusz. I właśnie dlatego to kurs euro powinien polskiego inwestora interesować najbardziej, bo jeśli mieszkasz i rozliczasz się w Polsce, to na jakimś etapie będziesz zmuszony zamienić euro na złotówki. Jak wynika z analiz wielu analityków, to narażenie na ryzyko walutowe, jest tym większe, im większy jest udział obligacji zagranicznych rolizczanych w euro w portfelu. Poza tym kupując obligacje, robisz to właśnie po to, żeby znaleźć bezpieczną przystań i uspokoić wahania. Niestety, ze względu na różnice kursowe EUR PLN, obligacje rozliczane w euro narażają Cię na podobne wahania jak na rynku akcji.

Który ETF z serii LifeStrategy?

Wszystko to sprawia, że najbardziej pożądane z perspektywy polskiego inwestora są dwa fundusze LifeStrategy 80/20 i 60/40. Zwłaszcza ten drugi wydaje się optymalnym rozwiązaniem dla wielu początkujących. Fundusz 40/60, z 60% obligacji można ewentualnie rozważyć, choć pewnie w tym wypadku lepiej byłoby samodzielnie kupić 1 globalny fundusz ETF na akcje, np. iShares MSCI All Country World Index oraz dokupić do tego polskie obligacje skarbowe. To już jednak bardziej złożona inwestycja, m.in. ze względu na to, że samemu trzeba zarządzać dbaniem o odpowiednie proporcje akcji i obligacji w stworzonym przez siebie portfelu, czyli rebalancing.

Rebalancing

I właśnie to ujawnia się kolejna ogromna zaleta ETFów z serii LifeStrategy czyli automatyczny rebalancing, który odbywa się wewnątrz portfela i inwestor, nawet go nie widzi. Ale co najważniejsze, w związku z tym, że rebalancing dzieje się “pod maską”, to nie mają miejsca żadne zdarzenia podatkowe. Więc nie trzeba co jakiś czas płacić podatku, jak ma to miejsce w wypadku robodoradców, u których rebalancing może wywoływać zdarzenie podatkowe.

LifeStrategy + Indywidualne Konto Emerytalne

Pamiętasz jak na początku tego odcinka mówiłem, że te ETFy idealnie nadają się w przypadku odkładania na emeryturę? No właśnie, bo LifeStrategy można kupić w ramach rachunku IKE lub IKZE założonego w domu maklerskim. Dla przypomnienia, IKE, czyli Indywidualne Konto Emerytalne, to specjalna dobrowolna forma oszczędzania na emeryturę, którą można założyć w różnego rodzaju instytucjach finansowych. Odkładając na IKE co najmniej przez 5 lat możesz wypłacić pieniądze po 60 roku życia bez płacenia podatku od zysków kapitałowych. IKE w każdym roku ma swój limit wpłat, w tym roku jest to np. 20 805 zł, w przyszłym roku będzie więcej, bo limit wyliczany jest na podstawie średniego miesięcznego wynagrodzenia. IKZE to inna wersja takiego rachunku, nie będę dziś o niej więcej opowiadał, odsyłam jednak do odcinka o systemie emerytalnym w Polsce. 

Tak więc połączenie IKE założonego w domu maklerskim i funduszu ETF z serii Vanguard LifeStrategy jest moim zdaniem jedną z najlepszych strategii odkładania na emeryturę, bo spełnia właściwie wszystkie wymagania idealnego produktu finansowego, o którym opowiadałem na początku odcinka.

Minusy LifeStrategy

Pasywne inwestowanie? Jest. Niskie opłaty? Są. Zero podatków? Tak. Jakie są więc minusy  Vanguard LifeStrategy?

Uważam, że minusy są dwa. Pierwszy to ryzyko walutowe, które sprawia, że teoretycznie stabilna obligacyjna część portfela jest narażona na wahania rzędu nawet 10%. Z tym jednak polski inwestor właściwie nic nie może zrobić, poza tym, że może wybrać portfel z przewagą akcji, takie portfele, jak wynika z analiz, są na ryzyko walutowe narażone w mniejszym stopniu. 

Drugi minus, to konieczność założenia konta w domu maklerskim i kupno ETFa za jego pośrednictwem, a to wymaga obycia się trochę z “chińszczyzną” jaką posługują się te instytucje, a więc tworzeniem zleceń, ustawianiem limitu ceny czy znalezieniem tickera danego ETFa. Jednak nie taki diabeł straszny. 

Jak kupić ETFy serii Vanguard LifeStrategy w domu maklerskim?

Jak więc kupić takiego ETFa, z celem inwestycyjnym jakim jest emerytura? Samo założenie rachunku maklerskiego nie jest bardziej skomplikowane od otworzenia konta w banku. Co więcej, w przypadku wielu domów maklerskich, zwłaszcza jeśli masz już konto w danym banku, np. mBanku, możesz to zrobić w pełni zdalnie, nawet bez podpisywania dokumentów u kuriera. To, co może natomiast przytłoczyć początkującego inwestora, to ilość papierologii jaką się otrzymuje. Ja np. otwierając rachunek w Domu Maklerskim Bossa, otrzymałem łącznie kilkanaście dokumentów.

Żeby kupić ETFy Vanguard LifeStrategy w celu odkładania na emeryturę, musisz założyć konto w takim Domu Maklerskim, który po pierwsze oferuje rachunek IKE, a po drugie ma w ofercie LifeStrategy. Takie domy maklerskie są w Polsce według mojej wiedzy obecnie dwa. To Dom Maklerski mBanku i Bossa.pl, czyli dom maklerski Banku Ochrony Środowiska. LifeStrategy jest też dostępne w XTB, jednak nie są tam oferowane rachunki IKE.

Który z tych dwóch domów maklerskich wybrać, to już pozostawiam Tobie. Ważne jest natomiast to, żebyś otworzył rachunek IKE z możliwością zakupu aktywów zagranicznych. Ja korzystam zarówno z Bossa.pl jak i z eMaklera, czyli oferty mBanku i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że serwis transakcyjny mBanku jest odrobinę bardziej przyjazny od Bossa.pl, ale jest z kolei w wypadku tego jak jak go używam, trochę droższy. 

Po otworzeniu rachunku, zakup wygląda dość podobnie i zawsze polega na zasileniu danego rachunku IKE, sprawdzeniu aktualnego kursu wybranego przez Ciebie funduszu i przeliczeniu, ile jednostek funduszu możesz kupić w ramach posiadanej kwoty. Zaraz przedstawię to krok po kroku, pamiętaj też, że to, o czym tutaj mówię, możesz znaleźć na stronie podcastopieniadzach.pl

Zanim rozpoczniesz zakup musisz zasilić konto IKE, dom maklerski poda Ci numer rachunku bankowego. Konto IKE można zasilić jedynie złotówkami, w związku z tym, że chcesz kupić fundusze rozliczane w euro, możesz dokonać zakupu za złotówki i dom maklerski je automatycznie przewalutuje bądź też kupić euro w domu maklerski. 

Żeby wiedzieć co kupić, musisz też znać ticker, czyli kilkuliterowy skrót nazwy danego funduszu. Tak jak akcje Apple mają np. skrót APPL, a Tesli TSLA, tak samo swoje symboliczne skróty mają ETFy. 

Uwaga, uwaga. Ykhmm. V80A to fundusz LifeStrategy 80% akcji, 20% obligacji. V60A to 60% akcji i 40% obligacji, a V40A to ten, który posiada 40% akcji. Każdy z tych funduszy możesz kupić u polskich brokerów – czyli domów maklerskich  – na giełdzie we Frankfurcie.  Jeśli więc chcesz kupić dany fundusz LifeStrategy, musisz więc w swoim domu maklerskim wybrać rynek zagraniczny, giełdę we Frankfurcie (z dopiskiem XETRA) oraz podać nazwę, waloru, czyli funduszu, wpisując np. V60A, dla funduszu 60% akcji, 40% obligacji.  

Teraz chyba najbardziej zagmatwany krok, a więc sam zakup ETFa. W swoim domu maklerskim musisz wybrać rodzaj transakcji – K to kupno, S, to sprzedaż, wybierasz więc K. Następnie musisz zdecydować ile jednostek danego funduszu chcesz kupić. Jeśli w domu maklerskim nie widzisz ceny jednostki, to możesz ją znaleźć w Google’u wpisując nazwę funduszu, tylko zwórć uwagę na to, czy są to notowania z giełdy we Frankfurcie. Dodatkowo, jeśli kupujesz za złotówki, to musisz ją sobie jeszcz przeliczyć cenę jednostki na złote. Potem jeszcze trzeba jeszcze wybrać opcję Po Każdej Cenie albo jeśli jest niedostępna, limit ceny kupna, czyli ile maksymalnie jesteś w stanie zapłacić za jednostkę funduszu. 

Wiem, że brzmi to strasznie skomplikowanie, ale to już właściwie wszystko. 

Myślę, że łatwiej będzie to zrozumieć na przykładzie, np. w momencie nagrywania, jedna jednostka funduszu LifeStrategy 60/40, (ticker V60A) kosztuje 25 EUR. Zakładam, że masz na koncie do wydania 10 tys. zł czyli ok. 2250 EUR, musisz więc policzyć ile jednostek fundusz jesteś w stanie za tę kwotę kupić, dzielisz więc 2250/25 i wychodzi 90 jednostek, musisz pamiętać jednak, że do tego dochodzą koszty prowizji. Składasz więc zlecenie zakupu na trochę trochę mniej jednostek funduszu, np. 88, tak aby pozostawić 50 EUR w zapasie na opłaty dla domu maklerskiego.

W miejsce limitu ceny kupna najlepiej wybrać opcję Po Każdej Cenie, czyli, że zakup zostanie dokonany za aktualną cenę rynkową, a jeśli będziesz zmuszony wpisać limit, to wpisz limit o kilkanaście eurocentów wyższy od tego, który widzisz w ramach aktualnego kursu za jednostkę. W ten sposób deklarujesz maksymalną cenę, jaką jesteś w stanie zapłacić za jednostkę funduszu.

Brawo! Tym samym złożyłeś zlecenie. Jeśli dana giełda jest otwarta, zostanie ono zrealizowane prawie natychmiast, z reguły dzieje się tak w dni robocze w godzinach 9-17 polskiego czasu. Gdy składasz zlecenie po zamknięciu giełdy, to zostanie ono zrealizowane w następny dzień roboczy rano. 

Koszty zakupu ETFów w Domu Maklerskim

Jak wspominałem, same koszty za zarządzania ETFami Vanguard LifeStrategy, może nie śmiesznie niskie, ale naprawdę bardzo konkurencyjne w stosunku do wszystkich innych produktów na rynku, i wynoszą zaledwie 0,25% rocznie. 

Poza tym, musisz jednak ponieść koszty domu maklerskiego, które zależą od wielu czynników i mają z reguły dość długie tabele opłat i prowizji. Jednak dla inwestorów indywidualnych, którzy nie dokonują wielu transakcji w roku, takie rachunki są z reguły bezpłatne, a dom maklerski zarabia na prowizjach od transakcji. Te prowizje wynoszą z reguły ok 0,3-0,4% wartości transakcji. Czyli, że w przypadku jednorazowego zakupu ETFów o równowartości limitu IKE, czyli 20805 zł, opłaty transakcyje wyniosą ok. 62 zł, jednak w przypadku zakupów pojedynczych, gdy chcesz przelewać na konto IKE np. 1733 zł miesięcznie, za każdą transakcję trzeba będziesz musiał zapłacić kwotę minimalną, która np. w przypadku ETFów zagranicznych kupowanych w DM BOŚ wynosi 19 zł. Gdyby więc dokonywać takich zakupów przez cały rok, to kosztowałoby Cię to 228 zł.

LifeStrategy vs robodoradcy

Jeśli słuchałaś odcinka o robo-doradcach, albo już korzystasz z ich usług, to zauważyłaś pewnie, że ETFy “parasolowe” Vanguarda z serii LifeStrategy, są dla nich dużą konkurencją.

W stosunku do robodoradców są tańsze i nie wymagają płacenia podatków od rebalancingu, podobnie jak robodoradcy umożliwiają w pełni pasywne inwestowanie, które może zajmować rocznie maksimum kilka godzin, choć przy np. jednorazowej wpłacie rocznej, może to być nawet 15 min. 

To, co przemawia na niekorzyść takiego rozwiązania w stosunku do robodoradców, to konieczność założenia i obsługi konta maklerskiego, które może odstraszać zwłaszcza tych z Was, którzy dopiero od niedawna zainteresowali się odkładaniem na emeryturę. Zakupy przez rachunek maklerski to też mniejsza wygoda, bo tutaj nie da się zrobić jednego automatycznego przelewu w miesiącu, by automatycznie dokonywać zakupu. 

Jednak na koniec dnia, wszystko rozbija się o koszty. Po prostu w przypadku długoterminowej inwestycji w fundusze Vanguarda, możesz na opłatach za zarządzanie i korzystaniu z konta IKE zaoszczędzić w stosunku do robodoradców bardzo dużo. 

Choćby w przypadku inwestycji na 30 lat, przy stopie zwrotu rzędu 7% rocznie, u robodoradcy z obecnie najniższą opłatą za zarządzanie i koniecznością zapłaty podatku Belki, wypracowałbyś z jednorazowej inwestycji 20 tys. zł wynik ok 107 tys. zł. 

Identyczna inwestycja w wypadku combo IKE+Vanguard LifeStrategy, dałaby wynik 141 tys. zł, czyli aż o 34 tys. zł więcej końcowym wyniku. To efekt znacznie niższych opłat za zarządzanie i uniknięcia podatku Belki. Te przykłady to uproszczony scenariusz, bo żeby wypłacić pieniądze z IKE nie wystarczy inwestycja jednorazowa, trzeba weń inwestować przez co najmniej 5 lat kalendarzowych, ale może to być nawet złotówka rocznie. Myślę, że jednak przykład ten dobrze obrazuje, że opłaty za zarządzanie i uniknięcie konieczności opłaty podatku Belki, mogą dać wynik końcowy o ponad 30% lepszy!

Z drugiej strony, w czwartym odcinku, wspominałem o psychologicznych aspektach odkładania na emeryturę i trudnościach z tym związanych. Dlatego uważam, że możliwość regularnego inwestowania za pomocą automatycznych przelewów, który dzieją się bez Twojego udziału, jest wartością nie do przecenienia. Po prostu takie rozwiązanie sprawia, że co miesiąc regualarnie inwestujesz, a w przypadku kupna ETFów w domu maklerskim musisz wykonać samodzielnie serię działań. I jak pokazują wyniki badań z ekonomii behawioralnej, taka seria działań zniechęca wiele osób. 

Na koniec dodam też, że Finax, najbardziej prężnie działający w Polsce roobodoradca jest przygotowany do wprowadzenia na polski rynek tzw. OIPE, czyli Europejskiego Indywidualnego Produktu Emerytalnego, to taki odpowiednik polskiego IKE. Niestety na razie projekt wprowadzenia OIPE został odrzucony przez Sejm, jednak jeśli wreszcie zostanie uchwalony, to Finax zapowiedział, że opłaty za zarządzanie OIPE będą znacznie niższe niż w wypadku ich standardowego produkty i wyniosą 0,6% rocznie + VAT, a to plus przywileje podatkowe, które OIPE ma zapewnić, powinno stanowić już ofertę bardzo dla LifeStrategy konkurencyjną.


Opublikowano

w

,

przez

Tagi:

Komentarze

2 odpowiedzi na „#20 Vanguard LifeStrategy – najlepsza strategia inwestowania na emeryturę?”

  1. […] jak opowiadałem o funduszach “na życie” LifeStrategy Vanguarda? To nie są fundusze ESG, ale już choćby konkurencyjny dla Vanguarda BlackRock, oferuje trzy […]

  2. […] W odcinku dwudziestym opowiadałem o funduszach Vanguard z serii LifeStrategy, które moim zdaniem są prawie idealnym produktem finansowym. Vanguard LifeStrategy to tzw. multi-asset ETF, który w ramach jednego ETFa łączy dwa różne aktywa – akcje i obligacje. Kupując Vanguard LifeStrategy możesz za pomocą pojedynczego ETFa zainwestować w  globalny koszyk akcji i obligacji w różnych proporcjach, w zależności od planowanego horyzontu czasowego inwestycji i Twoich preferencji dotyczących ryzyka. […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

© Piotr Zalewski, 2023