Jak zredukować ryzyko walutowe w portfelu inwestycyjnym? Jak stworzyć portfel zawierający polskie obligacje skarbowe? Czy ETFy na polskie obligacje skarbowe są dobrą alternatywą dla detalicznych obligacji skarbowych? A może mogą być nawet sposobem na uchronienie gotówki przed inflacją?
Dosłownie miesiąc temu zadebiutował na polskim rynku nowy ETF na polskie obligacje skarbowe – ETF Obligacji 6M od krajowego dostawcy Beta Securities. Uznałem, że to dobry moment, żeby opowiedzieć trochę jak podejść do kwestii obligacji w portfelu inwestycyjnym, zwłaszcza inwestując na emeryturę oraz czy taki ETF na polskie obligacje jest dobrą alternatywą dla polskich detalicznych obligacji skarbowych. Na przykład do EDO czyli 10-letnich obligacji indeksowanych inflacją, a nawet czy może on zastąpić lokatę bankową.
Wielokrotnie w podcaście wspominałem już o inwestowaniu w polskie obligacje detaliczne, które są jednym z najbezpieczniejszych instrumentów finansowych, na którym nominalnie, nie można stracić. Oczywiście można na nich przegrać z inflacją, ale nawet decydując się na zerwanie inwestycji po miesiącu, na konto wróci więcej pieniędzy niż to, co włożyliśmy.
Obligacje skarbowe i korporacyjne podstawowy element wielu klasycznych portfeli inwestycyjnych i większości portfeli, które inwestują w globalne rynki akcji i obligacji.
Polscy inwestorzy, którzy chcą kupować koszyk globalnych akcji i obligacji są jednak narażeni na ryzyko walutowe, a to dlatego, że fundusze ETF reprezentujące popularne indeksy, jak choćby globalny rynek akcji MSCI All Country World Index, czy S&P500 reprezentujące 500 największych spółek amerykańskich, denominowane są w największych światowych walutach, czyli dolarze i euro.
A kursy walut nieustannie się zmieniają i te wahania bywają bardzo duże. Na przykład dolar kosztował przez krótki okres 2008 roku zaledwie 2,1 zł, a w październiku 2022 r. doszedł do poziomu prawie 5 zł. Oznacza to, że cena dolara w najbardziej szczytowych momentach różniła się o 138%! To oczywiście ekstrema, ale wystarczy spojrzeć na kurs USD/PLN żeby stwierdzić, że różnice mogą być bardzo duże nawet w krótkich okresach, bo choćby względem szczytu w październiku 2022 r. dolar obecnie jest tańszy o 20%, a rok do roku złotówka umocniła się w stosunku do dolara o ponad 6%.
O ile akcje są rynkiem dużo bardziej nieprzewidywalnym i tego typu wahania nie powinny specjalnie dziwić, to obligacje mają stanowić bardziej stabilną, mniej zmienną i tym samym mniej ryzykowną część portfela. Ich głównym zadaniem jest stabilizacja portfela. Niestety ryzyko walutowe sprawia, że z perspektywy inwestora, który zarabia i wydaje w złotówkach, inwestowanie w obligacje denominowane w walutach zagranicznych zupełnie gubi tę swoją wartość “uspokajającą”.
Dlatego, gdy opowiadałem o Vanguard LifeStrategy, jednym ETFie, który może zastąpić właściwie całą strategię inwestycyjną na emeryturę i mówiłem, że to produkt prawie idealny, to odradzałem te jego wersje, w których przewagę stanowią obligacje, właśnie ze względu na ryzyko walutowe. Podobnie jest w przypadku inwestycji w zagraniczne ETFy, choćby przez poprzez robodoradców takich jak Finax – również w ich wypadku portfel inwestycyjny z przewagą obligacji jest narażony na ryzyko walutowe, bo część obligacyjną stanowią obligacje skarbowe i korporacyjne reprezentowane przez ETFy denominowane w euro i dolarze amerykańskim.
Polscy inwestorzy, budując własny długoterminowy portfel inwestycyjny czy portfel tworzony z myślą o emeryturze, często decydują się więc na złożenie go z dwóch elementów. Część akcyjną portfela stanową ETFy na rynki akcji, np. iShares MSCI All Country World Index, a część obligacyjną stanowią zakup tzw. EDO, czyli 10-letnich detalicznych obligacji skarbowych indeksowanych inflacją.
Takie rozwiązanie ma jednak kilka minusów. Po pierwsze, trzeba mieć dwa oddzielne konta inwestycyjne – jedno w domu maklerskim dla akcji, drugie w Pekao SA czy BP dla obligacji. Utrudnia to rebalancing portfela, czyli regularne, np. rokroczne przywracanie go do pierwotnego stanu, np. 60% akcji 40% obligacji. Drugi minus jest jeszcze większy – jeśli chcesz inwestować w ramach Indywidualnego Konta Emerytalnego, to musisz wybrać – albo konto IKE Obligacje i wtedy akcje masz na zwykłym koncie maklerskim, albo na odwrót – akcje na koncie IKE w domu maklerskim i obligacje na zwykłym opodatkowanym koncie.
Czy jest jakiś sposób na przynajmniej częściowe rozwiązanie tego problemu?
Teoretycznie tak, bo na rynku dostępne są dwa polskie ETFy od Beta Securities, które odwzorowują indeksy polskich obligacji skarbowych. Pierwszy z nich to Beta ETF TBSP, odzwierciedlający indeks polskich obligacji skarbowych TBSP, a drugi, to ten który zadebiutował na początku tego roku – BETA ETF Obligacji 6M. Co dla nas bardzo istotne, obydwa te ETFy są denominowane w polskim złotym, a więc nie są narażone na ryzyko walutowe, choć nie oznacza to, że są to instrumenty nie pozbawione ryzyka.
Te dość skomplikowane nazwy, wynikają z tego jakie indeksy naśladują te fundusze. TBSP to indeks obligacji skarbowych zerokuponowych i obligacji o stałym oprocentowaniu. Indeks składa się z wielu serii obligacji emitowanych w różnych okresach. Znajdują się tam zarówno obligacje emitowane kilka lat temu, o oprocentowaniu np. 2,5%, jak i emitowane niedawno obligacje o oprocentowaniu np. 7,5% i wiele innych serii o różnym poziomie oprocentowania. Do tego dochodzą obligacje zerokuponowe, które kupuje się taniej, z tzw. dyskontem, by potem po wyznaczonym okresie, zostały one od nas odkupione po cenie nominalnej, można np. kupić taką obligację z dyskontem za 97 zł, by potem po okresie zapadalności otrzymać za nią 100 zł.
Z kolei indeks o skomplikowanej nazwie GPWB-BWZ, który jest odzwierciedlane przez ETF Obligacji 6M, składa sie z obligacji o zmiennym oprocentowaniu, o terminie zapadalności co najmniej 6 miesięcznym. Wysokość oprocentowanie obligacji emitowanych w ramach tego indeksu uzależniona jest od tzw. WIBOR 6M, czyli od stopy procentowej, po jakiej banki udzielają sobie oprocentowania i jest on bezpośrednio uzależniony od wysokości stóp procentowych. Bardzo podobnie działa to w przypadku kredytów hipotecznych o zmiennym oprocentowaniu, gdzie wysokość raty kredytu jest uzależniona od oprocentowania WIBOR. Emisje obligacji w ramach tego indeksu mają to samo oprocentowanie, uzależnione od bieżącej wysokości stóp procentowych.
Co warto podkreślić, obydwa te indeksy dotyczą obligacji, które znajdują się w obrocie giełdowym. Dlatego ich ceny zmieniają się w zależności od tego co dzieje się na rynku, zupełnie inaczej niż w przypadku detalicznych obligacji skarbowych, które możecie kupić poprzez stronę obligacjeskarbowe.pl.
Beta ETF TBSP
Beta ETF TBSP to starszy, działający od grudnia 2021 r, fundusz ETF opierający się na indeksie TBSP i obligacjach stałoprocentowych.
To ETF, w którym rekomendowany minimalny czas inwestycji w zależności od oficjalnego źródła informacji wynosi 5 albo 3 lata. Za ostatni rok dał on zarobić 8%, czyli teoretycznie bardzo dobrze, ale to też bardzo krótki okres. Jednak w dłuższym okresie, czyli od grudnia 2021 dał on całkowity zwrot na poziomie 5,41%. Jest to fundusz typu dochodowego, a więc wszelki wypłacane odsetki są automatycznie reinwestowane. Tego typu ETF powinien dobrze się sprawdzić w sytuacji, gdy stopy procentowe spadają bądź są niskie.
Teoretycznie jest to ETF o niskim poziomie ryzyka, otrzymał notę dwa w skali siedmiostopniowej. To może być mylące, bo zwłaszcza w krótkim okresie straty mogą być bardzo dotkliwe, bo tzw. MaxDD, czyli maksymalne obniżenie wartości zainwestowanego kapitału może wynieść w jego przypadku nawet 20%. Według karty informacyjnej tego funduszu, po 3 latach, czyli rekomendowanym minimalnym okresie inwestycji, Beta ETF TBSP w scenariuszu umiarkowanie korzystnym powinien dać po roku ponad 2% zwrotu, jednak w scenariuszu najbardziej pesymistycznym można po roku być aż 25% w plecy, a po trzech latach 8% do tyłu.
Już po tych danych widać, że ten ETF nie ma wiele wspólnego z inwestycją w detaliczne obligacje skarbowe, na których jak wspomniałem, nominalnie nie można stracić.
Jednak w długim okresie taki ETF ma już większy sens. Jeżeli chcesz inwestować w okresie kilkunastoletnim, np. na emeryturę, to dane historyczne pokazują, że inwestycja w takie obligacje skarbowe stało i zerokuponowe ma już większy sens i pozwala ochronić się przed inflacją. Indeks TBSP, na którym opiera się ten ETF, od początku swojego powstania dał średnią roczną stopę zwrotu na poziomie nieco ponad 4% rocznie. Nie oznacza to oczywiście, że każdego roku ma się taki wynik, jednak gdybyśmy inwestowali w ten indeks od 2006 roku, czyli od wtedy kiedy powstał, to mimo okresów wzrostów i spadków, czasem bardzo dużych, właśnie taki wynik byśmy “wykręcili” po 18 latach.
W przypadku inwestowania bardzo istotne są też koszty. Całkowite koszty roczne, tzw. TER, wynoszą w przypadku tego ETFa 0,69% rocznie. Nie jest to dużo, ale więcej niż wiele zagranicznych ETFów. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze koszty transakcyjne, różne w zależności do domu maklerskiego.
Na plus takiego ETFa przemawia to, że można go kupić w domu maklerskim i mieć cały portfel inwestycyjny w ramach jednego konta maklerskiego, co ułatwia przeprowadzenie tzw. rebalancingu, a więc przywrócenia udziałów portfela do pierwotnych zakładanych przez Ciebie wartości, np. 70% akcji i 30% obligacji. Dużą zaletą takiego ETFa jest także to, że można go kupić w ramach konta IKE i tym samym prowadzić jeden rachunek emerytalny, w ramach którego masz kupione kilka ETFów, np. ETF na globalny rynek akcji i drugi – na polskie obligacje, redukując tym samym ryzyko walutowe i korzystając z przywilejów podatkowych jakie daje IKE.
BETA ETF Obligacji 6M
Interesująco prezentuje się nowy obligacyjny ETF od Beta Securities, a więc BETA ETF Obligacji 6M. Opiera się on na wspomnianym już indeksie GPWB-BWZ składającym się z obligacji o zmiennym oprocentowaniu.
Mimo, że ten ETF ma teoretycznie ten sam niski poziom ryzyka co poprzednik, a więc 2/7, to w rzeczywistości jest on znacznie spokojniejszy, bo maksymalne obsunięcie wynosi w jego przypadku zaledwie 3%.
Ze względu na rzeczywiście niski poziom ryzyka, dobrze się on powinien sprawdzić także w krótszym okresie, według danych emitenta jest to minimum rok. Dlatego niektórzy porównują tego ETFa nawet do inwestycji w lokaty bankowe czy detaliczne obligacje skarbowe, bo pozwala zaparkować znaczne ilości gotówki na krótki czas. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku tego ETFa ryzyko występuje, choć rzeczywiście jest ono dość niskie. Według karty informacyjnej funduszu, w scenariusz niekorzystnym i tak nominalnie jest się po roku prawie 1% na plusie, a w scenariusz skrajnie niekorzystnym można po roku stracić co prawda ponad 12%, ale w przypadku Beta TBSP byłoby to aż minus 25%, a kolejne lata inwestycji znacznie redukują takie ryzyko straty.
W związku z tym, że ten ETF bazuje na obligacjach o zmiennym oprocentowaniu, to dobrze zachowuje się zwłaszcza w okresie wysokich i rosnących stóp procentowych. I rzeczywiście wyniki za ostatni rok są dobre, bo było to ponad 9% na plusie i to już po uwzględnieniu kosztów.
A koszty są tutaj dość znaczące, zwłaszcza jeśli bierze się pod uwagę krótkie okresy, ponieważ całkowite koszty za zarządzanie wynoszą 0,64%, a do tego dochodzą jeszcze koszty brokera, czyli domu maklerskiego. Jeśli chciałbyś wykorzystać taki ETF do inwestycji krótkoterminowej lub nie związanej z emeryturą, to można skorzystać z oferty domu maklerskeigo XTB, które nie pobiera żadnej prowizji. W przypadku innych domów maklerskich, korzystanie z tego ETFa, w krótszym okresie niż rok może nie mieć sensu właśnie ze względu na koszty, bo prowizja wynosi z reguły ok 0,4%. Ten ETF można też jednak kupić w ramach konta IKE i zastosować go jako obligacyjną składową długoterminowego portfela inwestycyjnego.
Pozytywna informacja jest taka, że Beta ETF zapowiada, że wzrast ze wzrostem aktywów pod zarządzanie, czyli wielkością kapitału, który inwestorzy przeznaczyli na ten fundusz, te koszty za zarządzanie powinny maleć. Obecnie te aktywa wynoszą niewiele ponad 8 mln złotych, a koszty powinny maleć, gdy aktywa osiągną poziom 50 mln złotych.
I jeszcze ważna informacja uzupełniająca – ten ETF został przekształcony z poprzedniego ETFa oferowanego przez Beta, Beta WigTech, który cieszył się małym zainteresowaniem inwestorów. W związku z tym wiele stron prezentujących historyczne dane tego funduszu, prezentuje tak naprawdę dane poprzednika czyli WIGTech, nie ma się więc co do tych danych przywiązywać, a chcąc prześledzić jak radzi sobie ten ETF, lepiej prześledzić wykres indeksu, na którym jest oparty czyli GPWB-BWZ.
Opowiedziałem pokrótce o obydwu ETFach na polskie obligacje skarbowe denominowanych w polskich złotych. Teraz pora teraz odpowiedzieć na pytanie dla kogo one są i czy w ogóle warto je rozważać jako alternatywę zakup detalicznych obligacji skarbowych i obligacyjną część portfela inwestycyjnego.
W przypadku krótkich okresów, trwających mniej niż rok, nie zawracałbym sobie głowy żadnym z tych ETFów. W wypadku potrzeby zaparkowania większej ilości gotówki, zwłaszcza z przeznaczeniem na inwestycje na dłużej niż rok, Beta ETF 6M, który zresztą ma wiele mówiący ticker ETFBCASH, jest wart rozważenia. Zwłaszcza w okresie wysokich stóp procentowych i u maklera, który nie pobiera prowizji, czyli XTB. Ten ETF można też wykorzystać w bardziej zaawansowanych strategiach inwestycyjnych, ale zakładam, że nie interesuje to moich słuchaczy. Właściwie w każdym innym wypadku lepiej kupić detaliczne obligacje skarbowe.
Inaczej podszedłbym jednak do Beta ETF TBSP.
W podcaście wspominałem już o kilku różnych pomysłach na inwestycje emerytalne – od najprostszych, jak skorzystanie z oferty robodoradcy Finax i zdecydowanie się na rachunek emerytalny OIPE, po założenie konta w domu maklerskim obsługującym IKE i zdecydowanie się na zakup jednego ETFa “parasolowego” jak Vanguard LifeStrategy. Dzisiaj po raz pierwszy podrzucam pomysł odrobinę bardziej złożonego portfela.
Bo w przypadku długoterminowej inwestycji emerytalnej, ETF Beta TBSP wydaje się interesującą opcją, która pozwoli zminimalizować ryzyko walutowe.
Najprościej jest oczywiście kupić Vanguard LifeStrategy, o którym opowiadałem w odcinku 20, jednak element obligacyjny takiego portfela jest narażony na ryzyko walutowe. Rozwiązaniem jest więc stworzenie w ramach konta IKE portfela składającego się z dwóch ETFów – jednego na globalne akcje, np. Vanguard FTSE All-World, a drugiego na polskie obligacje, czyli właśnie Beta ETF TBSP. Taki portfel wymaga już jednak corocznego doglądania i dokonywania rebalancingu, a sam rebalancing wymaga przyjęcia odpowiedniej strategii – choćby odpowiedzi na pytanie czy robić to raz na rok, raz na kwartał, czy może jeszcze rzadziej?
Niestety taki portfel składający się z dwóch ETFów wymaga więc już więcej zaangażowania niż robodoradca czy jeden ETF “parasolowy”. W zamian może jednak dać lepsze efekty i uchronić nas przed częścią ryzyka. Czy się na to decydować? O tym już każdy musi zdecydować sam. Dobrze jednak, że takie denominowane w polskim złotym ETFy na obligacje są dostępne i mam nadzieję, że będą one coraz tańsze. Tymczasem do usłyszenia za tydzień!
Dodaj komentarz