Czy to jakim jesteś typem inwestora, ma kluczowe znaczenie w przypadku inwestowania na emeryturę? Jaki związek z inwestowaniem emerytalnym, ma Twój poziom akceptacji ryzyka? Czy ankiety inwestycyjne, wymagane choćby przy kupnie obligacji, mogą Ci pomóc w podjęciu decyzji inwestycyjnych?
Niniejszy odcinek nie jest doradztwem inwestycyjnym w rozumieniu polskiego prawa i ma wyłącznie charakter edukacyjny.
Jeśli kupowałaś kiedyś jakikolwiek produkt inwestycyjny, choćby obligacje czy udziały w funduszu inwestycyjnym, to z dużym prawdopodobieństwem musiałaś wypełnić specjalną ankietę. Jej celem było określenie Twojego profilu inwestycyjnego, a więc tego, jakim typem inwestora jesteś i jaką masz wiedzę na temat inwestowania.
Załóżmy, że nigdy nie inwestowałaś, ale w okresie szalejącej inflacji, zdecydowałaś się kupić obligacje skarbowe indeksowane inflacją. Żeby to zrobić, jeden z banków, w którym dokonywałaś zakupu, poprosił Cię o wypełnienie tzw. ankiety inwestycyjnej. To kilkanaście pytań, które mają na celu sprawdzenie Twojej wiedzy dotyczącej inwestowania i określenie tak zwanego Twojego profilu inwestora, który według założeń ma Ci pomóc w podejmowaniu właściwych decyzji inwestycyjnych.
Dla kogoś, kto nigdy wcześniej nie inwestował, taka ankieta może wydawać się trudna. A musisz ją wypełnić nawet kupując detaliczne obligacje skarbowe, czyli produkt bezpieczny, zbliżony do lokat bankowych, zdecydowanie niezwiązany z dużym ryzykiem inwestycyjny i bardziej przypominający oszczędzanie niż inwestowanie. A w ankiecie przy kupowaniu obligacji, padają choćby pytania o:
certyfikaty indeksowe, certyfikaty fundusze zamkniętego, cenę instrumentu bazowego i jej wpływ na wycenę opartego o niego kontraktu terminowego, IPO.
Sorry za tę chińszczyznę, ale są to terminy wzięte żywcem z ankiety inwestycyjnej PKO BP, którą zmuszony jest wypełnić każdy klient, kupujący obligacje skarbowe w tym banku. A podobnie trudne pytania padają w ankiecie drugiego sprzedawcy obligacji skarbowych, banku Pekao SA.
I mam wrażenie, że osoba wypełniająca ten test, o który poprosił pracownik banku, lub trzeba było to zrobić online, może mieć poczucie, że go oblała, i że nie nadaje się do inwestowania. A poza tym, że inwestowanie, w nawet tak prosty produkt jak obligacje skarbowe, wymaga specjalistycznej wiedzy, która jest dostępna tylko dla nielicznych, finansowej elity.
Czym jest ankieta MiFID i czemu musisz ją wypełniać?
Oczywiście nie takie było założenie twórców tych ankiet. Bo ich celem jest ochrona klientów usług inwestycyjnych przed zakupem produktów zbyt ryzykownych, które grożą utratą znacznej części kapitału. Chodzi o to, żebyś nie zdecydował się na zakup produktu inwestycyjnego, którego nie rozumiesz lub, który nie jest zgodny z Twoim poziomem ryzyka. Ankiety zostały wprowadzone przez Unię Europejską i skrótowo nazywają się MiFID od angielskiej nazwy dyrektywy europejskiej “Market in Financial Instruments Directive”.
Instytucje finansowe są zobowiązane do tego, byś wypełnił taką ankietę przy zakupie prawie każdego produktu inwestycyjnego, a zmusza je do tego właśnie ta wspomniana dyrektywa europejska. Na podstawie udzielonych przez Ciebie odpowiedzi, instytucja finansowa powinna Ci przedstawić rekomendacje: jakie instrumenty finansowe są dla Ciebie odpowiednie ze względu na wybrany przez Ciebie poziom ryzyka oraz wiedzę inwestycyjną.
To, co bardzo istotne, to, że wyniki ankiety nie są w żaden sposób wiążące. To ma być jedynie informacja dla Ciebie na co powinieneś się zdecydować, a co jest zdecydowanie nie dla Ciebie. Taki rodzaj drogowskazu. Czyli, że niezależnie od tego jaki będzie wynik wypełnionej przez Ciebie ankiety, nadal powinieneś mieć możliwość kupna wszystkich oferowanych przez daną instytucję finansową produktów inwestycyjnych. Aha, co jeszcze jest ważne – takie ankiety nie są przekazywane z jednej instytucji finansowej do drugiej. Jeśli więc wypełniłeś ankietę np. w Santandarze, a potem postanowisz kupić obligacje skarbowe, to będziesz musiał wypełnić inną tego typu ankietę w banku PKO BP czy Peako SA.
I te ankiety MiFID, częściowo, spełniają swoje zadanie. Przygotowując ten odcinek wypełniłem trzy z nich. Przyznaję, że mi, mimo, że od wielu lat interesuje się tematyką finansową, trafiło się kilka pytań, co do których odpowiedzi musiałem poszukać online. Po wypełnieniu każdej z tych ankiet otrzymałem rekomendacje:
PKO BP określiło mój profil ryzyka jako “spekulacyjny” i uznało, że odpowiednia jest dla mnie każda grupa oferowanych produktów inwestycyjnych: od akcji aż po “fundusze zamknięte”, o których prawdę mówiąc miałem mgliste pojęcie, bo fundusze inwestycyjne przegrywają w ostatnich latach starcie z ETFami i mnie po prostu mało interesują. Z kolei mBank uznał, że większość instrumentów finansowych jest dla mnie OK, a nieodpowiednie są kontrakty terminowe i rynek Forex, o którym przestrzegałem zresztą w odcinku dwudziestym siódmym. Za to bank Millennium stwierdził po prostu, że jestem “zaawansowanym inwestorem”.
W czym może Ci pomóc wynik ankiety MiFID?
Co z tego wszystkiego wynika? Takie ankiety to trochę misz-masz pytań bardzo istotnych i takich zupełnie “od czapy”, związanych np. z polskim rynkiem kapitałowym i Towarzystwami Funduszy Inwestycyjnych, które mają na nim wyjątkowo mocną pozycję. We wszystkich tych ankietach było sporo pytań o Towarzystwa i mało, albo w ogóle, pytań o ETFy.
Poza pytaniami bardzo istotnymi z perspektywy inwestora – przede wszystkim tymi dotyczącymi horyzontu czasowego inwestycji oraz poziomu akceptacji wahań i akceptacji zysku/strat kapitału, pojawia się sporo pytań o skomplikowane instrumenty finansowe, takie jak możliwość zakupów z dźwignią finansową czy szczegóły tzw. pierwszych ofert publicznych, czyli firm wchodzących na giełdę.
Rozumiem, stojące za tym założenia – właśnie na podstawie odpowiedzi na te trudne, specjalistyczne pytania, instytucja finansowa jest w stanie zarekomendować, które instrumenty finansowe będą dla Ciebie odpowiednie. Uważam jednak, że w przypadku inwestowania na emeryturę, ma to znacznie mniejsze znaczenie niż się wydaje, a właśnie inwestowanie na emeryturę jest jedną z głównych przyczyn, dla których w ogóle warto zainteresować się inwestowaniem i które dotyczy największej grupy osób.
Poza tym ankieta to jedno, a to co i jak oferują instytucje finansowe, to zupełnie co innego. Bo instytucje finansowe, wprowadzają mało świadomych klientów – bardziej lub mniej celowo – w błąd. Posłużę się przykładem. Co widzę, wchodząc w sekcję “tematy inwestycyjne” usługi eMakler, czyli domu maklerskiego mBanku? Piękne kolorowe ikony, które pokazują “stopy zwrotu” dla poszczególnych tzw. tematów. Dane z dziś: Ameryka: 14,9% na zielono, automatyka i robotyka: 22,8% na zielono, półprzewodniki: 49% na zielono, Europa: 14,2% na zielono. Na czerwono jest dosłownie kilka segmentów, w tym czysta energia, obecnie na minusie o ponad 35%.
No i dobrze się składa, z ankiety mi wyszło, że mogę inwestować w ETFy, a te tzw. tematy, to właśnie różnego rodzaju ETFy. Więc, co myśli sobie początkujący inwestor? Bach, inwestuję. W końcu stopa zwrotu rzędu 33%, jak w przypadku tematu “sztuczna inteligencja”, naprawdę robi wrażenie. Tylko, no właśnie, te stopy zwrotu prezentowane są za ostatni rok. W dłuższej perspektywie czasowej, osiągnięcie takich wysokich wyników jak kilkanaście procent średniorocznie, nie mówiąc już o dwudziestu czy trzydziestu procentach, jest praktycznie niemożliwe. Dla porównania – prawdopodobnie najlepszy inwestor na świecie, Warren Buffet, osiągnął średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 19,8%. Mieć wynik lepszy od niego, to już liga arcymistrzowska. A tu proszę, szybki klik i możesz mieć właśnie taki 20-30% wynik. To po prostu pułapka na początkujących inwestorów.
A rekomendacje z ankiety MiFID niestety nie uchronią Cię przed takimi inwestycjami, które być może w ciągu ostatniego roku dały dobry wynik, ale to wcale nie oznacza, że wynik był tak samo dobry w skali 3 czy 5 lat i, że uda się go w przyszłości powtórzyć. Co więcej, jeśli tak wyoski był wynik dodatni, to równie dobrze, można te 20 czy 30% na dzień dobry stracić.
Takie inwestowanie w ETFy ma się nijak do inwestowania pasywnego, o którym opowiadałem już w wielu odcinkach, i które bazuje na kupowaniu całego światowego rynku akcji i obligacji, bez obstawiania, na którą drużynę, czyli sektor, postawić.
Inwestowanie pasywne, to zdecydowanie lepszy wybór dla większości osób niż inwestowanie w poszczególne sektory rynku. Jednak tego z wyników ankiety MiFID się rownież nie dowiesz.
Czy profil inwestora jest kluczowy w przypadku inwestowania na emeryturę?
No i jest kolejny bardzo ważny temat związany z ankietą inwestycyjną i pytaniami o skłonność do ryzyka i profil inwestora. I to temat bezpośrednio związany z emeryturą.
Jakoś w okolicach lat 2006-2008, kupując TFI czy lokatę z elementem inwestycyjnym – tak, kiedyś popełniłem ten błąd – decydowałem się zawsze na fundusze czy produkty “zrównoważone”, czyli niezbyt ryzykowne. Chcę regularnie odkładać, a nie narażać się na straty kapitału, nigdy nie byłem osobą lubiącą ekstrema, nie będę więc też taką osobą w inwestowaniu. Tak myślałem o sobie, jako o inwestorze.
Dopiero po latach odkryłem, że to był błąd, zwłaszcza w kontekście inwestowania na emeryturę. Ankiety inwestycyjne starają się podpowiedzieć Ci, jaki jest Twój profil inwestora. Mogą dać Ci odpowiedź na pytanie, czy powinieneś decydować się na korzystanie z dźwigni finansowej, ryzykując utratę 50% czy nawet całości wpłaconego kapitału. I to są rzeczywiście ekstrema, na które większośc inwestorów nie jest gotowa, to takie rozwiązania dla promila osób.
Ale już choćby inwestycja w znacznej mierze w akcje, czyli produkt finansowy charakteryzujący się dużą zmiennością i kojarzony z dużym ryzykiem, w kontekście inwestowania na emeryturę, powinna dotyczyć przeważającej większości osób, a nie specyficznych osób z większą skłonnością do ryzyka.
Z perspektywy inwestowania na emeryturę, dużo bardziej istotny od Twojego indywidualnego profilu i akceptacji poziomu ryzyka jest horyzont czasowy inwestycji, czyli to, jak długo będziesz inwestować. Jeżeli na inwestycję masz 30, 35 czy nawet 40 lat, to po prostu ten czas, a nie Twoje osobiste preferencje, pozwala Ci na podjęcie większego ryzyka i daje dodatkową ochronę. A w przypadku inwestowania na emeryturę, dobry wynik ma szansę wypracować jedynie portfolio składające się w większości z akcji lub innych produktów uważanych za ryzykowne, bo tylko tzw. premia za ryzyko, pozwoli nie tylko wygrać z inflacją, ale też wypracować dodatkowy kapitał.
W najbardziej klasycznym portfolio składającym się w 60% z globalnych akcji i 40% globalnych obligacji, roczne wahania, zmienność, czyli to, co kiedyś nazwałem bujanie łodzią – zmiana wartości portfolio – wynosiła przez ostatnie 30 lat około 11%, czyli o tyle średnioroczne zwroty mogą się wahać od średniego zwrotu. Z kolei maksymalne obsunięcie takiego portfolio – czyli spadek i powrót do swoich pierwotnych wartości wyniosło aż 36,5% i trwało 3 i pół roku. Czyli jeśli w danym momencie Twoja inwestycja warta była 100 tys. zł, to w najgorszym momencie, spadła ono do poziomu zaledwie 65 tys. zł i odrabiała tę stratę przez przez ponad 3 lata. Przez ten czas można było mieć wrażenie, że jest się na straconej pozycji i obawiać się, że rzeczywiście nie odzyska się w całości zainwestowanej kwoty.
I to są rzeczywiście spadki, które mają duże znaczenie, w krótkim okresie inwestycji, trwającym kilka lat. Jednak długi horyzont czasowy z kilku powodów pozwala na wyjście z takich dołków i możliwość odrobienia strat. Popatrz na to tak – Twój horyzont inwestycyjny wynosi 30 lat, a więc prawie 10 razy dłużej, niż to obsunięcie. A wspomniane portfolio wypracowało przez ostatnie 30 lat średniorocznie 6,45% zysku nominalnie, i 4% realnie, czyli wygrywając z inflacją.
Dłuższy horyzont czasowy daje szansę procentowi składanemu na odrobienie strat, poza tym w tak długim okresie, inwestor ma szansę doświadczyć nie tylko momentów kryzysowych – jak choćby kryzys finansowy w 2008 r., który przyniósł aż 24% straty, czy pandemia w 2020, ale też okresów, w których portfel bardzo rośnie, np. dla wspomnianego portfela 60/40 rozliczanego w dolarach rok 2003 przyniósł aż trzydzieści procent wzrostu, a rok 1995 prawie 19 procentowy wzrost.
Serwis Curvo.eu, pozwala na wyliczenie szans na “wygraną” danego portfolio w zależności od horyzontu inwestycyjnego. I tak, przy horyzoncie inwestycyjnym wynoszącym 5 lat portfel 60% globalnych akcji i 40% globalnych obligacji, daje ich zdaniem szansę na wygraną na poziomie 99%, a przy horyzoncie wynoszącym 10 lat już 100%. A my zakładamy, że na emeryturę inwestujesz dłużej, co najmniej 20, a we wspomnianym przykładzie, 30 lat.
Horyzont inwestycyjny, a profil inwestora
Powiedziałbym więc, że w wypadku inwestowania na emeryturę, dużo bardziej istotny od Twojej indywidualnej skłonności do ryzyka, jest horyzont czasowy oraz dokładne określenie celu inwestycji. To wszystko oczywiście przy założeniu, że naprawdę będziesz inwestować przez 30 lat i przez ten czas nie ruszał zainwestowanych pieniędzy, a tylko regularnie do nich dokładał – niezależnie od aktualnej sytuacji rynkowej – którą traktujesz jako szum, a nie istotne sygnały, które mają zakłócić Twoją strategię. W takim wypadku dużo bardziej istotne od skłonności do ryzyka są inne cechy – stałość, cierpliwość i trzymanie się obranego planu.
Wtedy możesz sobie nawet pozwolić na nie sprawdzanie regularnie, co dzieje się z Twoją inwestycją, bo wiesz, że ma przed sobą jeszcze wiele, wiele lat. Tu nie chodzi o szybki zarobek, nawet jeżeli portfel obsunął się o ponad 20%, jak to zdarza się w ekstremalnych latach, to wiesz, że czas jest po Twojej stronie i masz pełne szanse na odrobienie strat.
Dlatego z perspektywy inwestowania na emeryturę, nawet jeśli jesteś osobą ostrożną, nie lubiącą ryzyka, to im jesteś młodszy i masz więcej czasu na inwestycje, tym na większe ryzyko możesz sobie pozwolić. A to trudno wywnioskować z ankiety inwestycyjnej MiFID i wygenerowanego w ten sposób profilu inwestora.
Oczywiście Twoje indywidualne preferencje mają znaczenie – możesz inwestować na emeryturę bardziej agresywnie niż we wspomnianym przykładzie 60/40 i np. aż 80 czy 90% kapitału wkładać w akcje, czy choćby umieszczać część kapitału w Twoim zdaniem przyszłościowych sektorach, jak np. sztuczna inteligencja. Ale to jest sprawa drugorzędna, w stosunku do podstawowego założenia inwestowania na emeryturę, które jest długoterminowe i musi zawierać w sobie ten agresywny element.
Wracając jeszcze do ankiety. Jej wynik może Cię uchronić przed najbardziej ryzykownymi instrumentami finansowymi – czyli np. kupowaniem z dźwignią finansową, a więc nie za swoje pieniądze, co daje ryzyko utraty całości kapitału albo ustrzec Cię przed rynkiem Forex, na którym według różnych badań od 70 do nawet 90 procent inwestorów traci pieniądze.
Z drugiej strony, wynik ankiety w żaden sposób nie pomoże Ci uchronić się przed zakupem choćby najgorszych funduszy TFI, mimo, że z ankiety mogło Ci wyjść, że fundusze inwestycyjne to rozwiązanie dla Ciebie odpowiednie. Tu znowu posłużę się przykładem – ranking najgorszych fundusz inwestycyjnych za 2022 r. otwiera np. fundusz “Skarbiec Spółek Wzrostowych”, który w tymże roku zaliczył aż 64 procentowy spadek, a w ciągu 5 lat, jego wynik jest 2 procent na minusie. Z kolei inny fundusz, “Ipopema Globalnych Megatrendów”, z bardzo trendy nazwą, która może sugerować, że będzie przynosić ponadprzeciętne zyski, osiągnął w 2022 r. wynik -50%, a w ciągu pięciu lat -32%. A do tego wszystkiego dochodzą wysokie opłaty za zarządzanie tym konkretnym funduszem, rzędu 2% rocznie i tzw. premia za wynik.
Podsumowanie
Czy więc ankieta MiFID może pomóc Ci uchronić się przed ryzykownymi, nieadekwatnymi dla Ciebie inwestycjami? I czy w ogóle profil inwestora ma aż tak istotne znaczenie?
W przypadku kupna obligacji skarbowych detalicznych, właściwie czego byś nie kupił, to nominalnie na tym nie stracisz. Właśnie dlatego jest to tak dobry produkt dla osób chcących po prostu oszczędzać albo dla zupełnie początkujących inwestorów, więcej możesz o tym zresztą posłuchać w odcinku 28. Ankieta MiFID w wypadku obligacji skarbowych jest moim zdaniem zupełnie niepotrzebna, bo może tylko zniechęcić do inwestowania, eksponując te trudne i skomplikowane jego aspekty.
Z kolei w przypadku większości innych instrumentów finansowych, można się natknąć na złe produkty właściwie w każdej kategorii. Nawet jeśli nie będziesz decydował się na polisolokaty czy drogie TFI, to choćby sektorowe tematyczne ETFy mogą być bardzo ryzykowne, co starałem się pokazać na przykładzie “tematów” mBanku. A produkty według branży finansowej sprzedawane jako bezpieczne, takie jak choćby lokaty strukturyzowane, są bardzo kiepskim rozwiązaniem, które właściwie na każdym polu przegrywa z detalicznymi obligacjami skarbowymi.
Ankieta pozwala więc moim zdaniem tylko na ostrzeżenie Cię przed najbardziej ryzykownymi instrumentami, takimi jak dźwignia finansowa, kontrakty terminowe czy Forex. Jednak też nie przed wszystkimi, bo nie ostrzeże Cię choćby przez inwestowaniem w condo-hotele czy kryptowaluty.
Uważam więc, że nie ma innej drogi i po prostu inwestując na emeryturę elementarną wiedzę na temat inwestowania trzeba mieć. A poznanie swojego profilu inwestora to powinna być sprawa drugorzędna, która przyjdzie z czasem i poznasz ją “w praniu”, wraz ze zdobywaniem doświadczenia inwestycyjnego, zwłaszcza jeśli będziesz stosował się do podstawowych zasad. Zacznij od elementarza, o którym mówiłem w odcinku trzydziestym: dywersyfikuj, czas i procent składany działają na Twoją korzyść, ograniczaj koszty, zwłaszcza opłaty za zarządzanie, trzymaj się swojej strategii i nie próbuj złapać odpowiedniego momentu na rynku. No i zainteresuj się inwestowaniem pasywnym, bo ono jest najbardziej odpowiednie dla większości inwestorów.
Dodaj komentarz