Czy jest jakaś sensowna alternatywa dla funduszy “na całe życie” Vanguard LifeStrategy? Czy tanie i uniwersalne fundusze BlackRock ESG Multi-Asset rzeczywiście pozwalają inwestować w sposób zrównoważony? Czy da się zastąpić strategię odkładania na emeryturę LifeStrategy funduszami ESG Multi-Asset? Odpowiedzi na te pytania padną w dzisiejszym odcinku.
Czy da się inwestować na emeryturę w duchu ESG, czyli w sposób zrównoważony? Fundusze BlackRock ESG Multi-Asset – link do wysłuchania odcinka.
***UWAGA! Treść tego odcinka ma wyłącznie charakter edukacyjny i nie jest poradą inwestycyjną ***
W odcinku dwudziestym opowiadałem o funduszach Vanguard z serii LifeStrategy, które moim zdaniem są prawie idealnym produktem finansowym. Vanguard LifeStrategy to tzw. multi-asset ETF, który w ramach jednego ETFa łączy dwa różne aktywa – akcje i obligacje. Kupując Vanguard LifeStrategy możesz za pomocą pojedynczego ETFa zainwestować w globalny koszyk akcji i obligacji w różnych proporcjach, w zależności od planowanego horyzontu czasowego inwestycji i Twoich preferencji dotyczących ryzyka.
LifeStrategy dobry produkt, bo pozwala na inwestowanie pasywne, ma niskie opłaty za zarządzanie i można go kupić w ramach Indywidualnego Konta Emerytalnego w wersji gromadzącej dywidendy i tym samym nigdy nie płacić podatku od zysków kapitałowych. Vanguard LifeStrategy nie jest idealny i ma kilka pomniejszych minusów. Przede wszystkim te ETFy rozliczany są w euro i inwestując jesteś narażony na ryzyko walutowe. Jednak jest też minus coraz bardziej istotny wraz z tym jak ociepla się klimat. Że Vanguard LifeStrategy nie występuje w wersji ESG, czyli takiej, która pozwala na inwestowanie zrównoważone i mające na względzie ochronę środowiska.
O ESG więcej opowiadałem w odcinku 26, do którego link znajdziecie w opisie, mi bardzo blisko jest do takiego inwestowania. Bo np. nie wspiera ono spółek paliwowych, takich, które przez dziesiątki lat zaprzeczały o swoim negatywnym wpływie na ocieplenie klimatu, mimo, że już od lat siedemdziesiątych dysponowały wewnętrznymi badaniami, że ten wpływ wywołują.
Blackrock, największy na świecie dostawca ETFów, oferuje fundusz, który spełnia większość założeń jakie realizują fundusze z serii LifeStrategy. Jednak BlackRock MultiAsset ETF tym się różni od funduszy Vanguarda, że występuje wyłącznie w wersji ESG: Environmental, Social responsibility, Corporate governance. W tym odcinku postanowiłem przyjrzeć się tej serii funduszy i odpowiedzieć na pytanie czy z perspektywy polskiego inwestora indywidualnego, są one sensowną alternatywą dla LifeStrategy.
Podstawowe informacje o funduszach BlackRock ESG Multi-Asset
Zacznijmy od podstaw. ETF BlackRock ESG Multi-Asset oferowany w Europie ma pod swoimi skrzydłami dwa aktywa: są to akcje i obligacje z całego świata. W założeniu, ma być on funduszem realizującym strategię pasywną, czyli taką, która ma na celu kupno globalnego koszyka akcji i obligacji, dywersyfikując tym samym ryzyko na cały świat i różnorodne branże.
Fundusz występuje w trzech podstawowych wersjach: conservative, moderate i growth, które różnią się proporcją akcji i obligacji w każdej z wersji, a tym samym poziomem ryzyka. Fundusz ten występuje wyłącznie w wersji akumulującej dywidendy, czyli takiej, w której wszelkie dywidendy wypłacane przez spółki znajdujące się pod parasolem tego funduszu są kapitalizowane, a nie wypłacane. To, dla polskiego inwestora oznacza przede wszystkim, że nie mają miejsca żadne zdarzenia podatkowe, a poza tym taki fundusz z biegiem czasu ma lepsze wyniki, od podobnego wypłacającego dywidendy.
Poza komponenetem ESG, podstawowa różnica w stosunku do funduszy LifeStrategy jest jednak taka, że fundusze BlackRock Multi-Asset są aktywnie zarządzane, czyli mają menedżera, który może ręcznie zmieniać skład portfela każdego z tych funduszy. Nie zmienia to jednak faktu, że fundusze te są bardzo tanie, bo opłata za zarządzanie jest taka sama jak w wypadku LifeStrategy i wynosi zaledwie 0,25% rocznie. Skorzystam z okazji i kolejny raz powtórzę, że taka niska opłata za zarządzanie ma kolosalne znaczenie w dłuższym horyzoncie czasowym i ma ogromny wpływ na to na ile dobry wynik osiągnąłeś jako inwestor, po prostu wysokie opłaty, typu 2-3% rocznie, zżerają większości wypracowanego zysku.
To, że fundusze te są aktywnie zarządzane to pewien paradoks, bo realizują one w pełni założenia inwestowania pasywnego, a więc realizują strategię, w której nie decydujesz się na “obstawianie” konkretnych sektorów gospodarki czy krajów, a najprościej mówiąc inwestujesz w całą światową gospodarkę. Jak wspominałem w odcinku 18, to dla większości z nas jedna z najlepszych strategii inwestycyjnych, bo nie polega na ściganiu się z rynkiem, a po prostu na zbieraniu owoców, jakie ten rynek wypracował. W przypadku ETFów BlackRock Multi-Asset ten aktywny aspekt, polega głównie na tym, że fundusz skupia się na osiągnięciu docelowego poziomu ryzyka dla każdej z wersji funduszu, a nie na rebalancingu i kurczowym trzymaniu się zakładanego podziału na akcje i obligacje w każdej z trzech wersji funduszu.
Dla przypomnienia, rebalancing, to bardzo istotny aspekt każdego portfela inwestycyjnego. To dbanie o to, by zakładane proporcje udziałów poszczególnych aktywów w portfelu były zachowane. W klasycznym portfelu akcje stanowią element napędzający i generujący zyski, a obligacje element stabilizujący. Jeśli np. decydujesz się na klasyczny portfel, w którym 60% stanowią akcje, a 40% obligacje i w danym roku akcje pójdą bardzo w górę, to ich wartość będzie znacznie wyższa, kosztem obligacji. Na przykład mogą one zacząć stanowić 70% portfela, a obligacje tylko 30%. Wtedy taki portfel odbiega od Twoich założeń, staje się bardziej agresywny i podatny na ryzyko, jest narażony na większe wahania. Żeby go uspokoić, i sprowadzić do pierwotnych założeń, trzeba więc sprzedać tę nadwyżkę akcji, tak, by stanowiły one znowu 60% portfela, a obligacje 40%. Inaczej mówiąc, trzeba przywrócić portfelowi równowagę, balans.
W przypadku funduszy LifeStrategy i kupowania ETFów u robodoradców, rebalancing, jest kluczowym elementem dbania o stabilność portfela i realizowanie założeń inwestycyjnych. W ETFach serii BlackRock Multi-Asset jest inaczej, bo są to fundusze aktywnie zarządzane, a podział na akcje i obligacje w każdym z trzech funduszy jest przede wszystkim orientacyjny. Teoretycznie rebalancing powinien odbywać się raz na kwartał, ale zarządzający funduszem bardziej kieruje się osiągnięciem jak najlepszego wyniku i realizacją zakładanego poziomu ryzyka dla każdego portfela, niż tym by ten pierwotny podział na akcje i obligacje był zachowany 1:1.
Na przykład, gdy na całym światowym rynku ze względu na rosnącą inflację obligacje taniały, to zarządzający funduszem mógł zdecydować by kupować więcej obligacji indeksowanych inflacją. Co ciekawe nawet sama nazwa każdego z funduszy ma w sobie po prostu słowa conservative, moderate i growth, tak aby inwestor nie musiał sobie zaprzątać głowy podziałem na akcje i obligacje, a po prostu skupił się na swoim podejściu do ryzyka i oczekiwanym wyniku.
ESG Multi-Asset w wersji conservative
Fundusz ESG Multi-Asset w wersji conservative jest najbardziej zachowawczy przeznaczony dla osób, które chcą inwestować na krótki okres, np. 5 lat. Czyli w przypadku odkładania na emeryturę dotyczy to tylko tych z Was, którzy mają przed sobą zaledwie kilka lat pracy. Ten fundusz ma mieć w założeniu 80% obligacji i 20% akcji, ale obecnie ma około 85 procent obligacji i 15 procent akcji. Zakładany poziom ryzyka dla takiego funduszu, czyli te wahania, nie powinny wynieść więcej niż 2-5% rocznie. Jeśli więc włożyłeś w niego np. 10 tys. zł to stan Twojego portfela nie powinien się zmieniać bardziej niż o 5% w ciągu roku. Jest to więc dość powolna łódź, która płynie po czasem lekkich falach i powinna dopłynąć do portu, może nie jakoś szybko, ale za to bez szwanku.
Nie ma danych historycznych dla tego konkretnego funduszu, ale w skali 30 lat porównywalne portfolio złożone z 80% globalnych obligacji i 20% akcji dało średnioroczny wynik na poziomie 5,5%.
Z perspektywy polskiego inwestora ta wersja funduszu nie jest specjalnie interesująca, bo niesie ze sobą dodatkowe ryzyko walutowe, wynikające ze zmieniającego się kursu EUR-PLN, bo tak jak i pozostałe 2 fundusze BlackRock ESG Multi-Asset są rozliczane w euro. Czyli cała ta stabilność, którą mają dać obligacje niestety traci sens, bo wahania kursowe między euro i złotówką w skrajnych przypadkach wynoszą nawet kilkanaście procent.
ESG Multi-Asset Moderate
ESG Multi-Asset Moderate, to portfel najbardziej przypominający modelowe 60% akcji, 40% obligacji. Czyli taki portfel, który według wielu osób powinien dać już całkiem sensowne wzrosty, przy akceptowalnym poziomie ryzyka. Również tutaj inwestycja powinna trwać co najmniej 5 lat, choć jest to fundusz adresowany raczej do tych, którzy chcą inwestować 10-15 lat. Tutaj średnioroczny wynik po pięciu latach może osiągnąć nawet poziom 5-7%, ale to też łódka, którą bardziej buja, bo roczna zmienność jest szacowana na poziomie 5-10%. Korzystając z poprzednich porównań, to taka mniejsza łódź żaglowa, która wypływa na pełne morze i czasem może spotkać ją bardzo silny wiatr.
W skali 30 lat takie porównywalne portfolio 60% globalnych akcji i 40% obligacji dało historycznie wynik na poziomie 6,12% rocznie.
ESG Multi-Asset Growth
Wreszcie jest ten fundusz, który najbardziej rozpala wyobraźnię, ten dla żądnych przygód, albo takich, którzy planują długi rejs. ESG Multi-Asset Growth to fundusz przeznaczony na co najmniej 15 lat inwestycji, czyli przede wszystkim dla młodych inwestorów, lub tych, którzy mają zwiększoną tolerancję na ryzyko.
Obecny skład jego portfela to 80% akcji i 20% obligacji. Teoretycznie taki fundusz powinien dać średni wynik nawet na poziomie 8% rocznie, ale wszystko zależy od tego jaką skalę czasową weźmie się pod uwagę i kiedy weszło i wyszło się z inwestycji. Bo wydarzenia takiej jak choćby globalny kryzys finansowy w 2008 r., spowodowały spadki podobnego portfela na poziomie ponad 30% rok do roku. Generalnie im dłuższy horyzont czasowy, tym większa szansa, na zasypanie nawet takich dołków, jak globalny kryzys. W skali 30 ostatnich lat takie porównywalne portfolio 80% globalnych akcji i 20% obligacji dało średni wynik na poziomie 6,22% rocznie nie uwzględniając inflacji.
Inwestycja na poziomie 100 tys. zł dałaby więc po 30 latach wynik ponad 600 tys. zł, nie uwzględniając inflacji. Gdyby średnioroczna inflacja wynosiła np. 3%, to byłoby to prawie 260 tys. zł na czysto. Takie dobre wyniki wiążą się jednak z większym ryzykiem, zakładane wahania roczne, takie o których inwestor jest ostrzegany decydując się na ESG Multi-Asset Growth, wynoszą nawet 10-15% rocznie.
ESG
No i jest oczywiście element najbardziej istotny. Ten dla którego wiele osób może chcieć wybrać właśnie te fundusze, zamiast choćby konkurencyjnych Vanguard LifeStrategy. To komponent ochrony środowiska i ładu korporacyjnego, o którym wspominałem na początku. Każdy z funduszy ESG Multi-Asset inwestuje w sposób zrównoważony. Kupując ten fundusze, nie inwestujesz więc w żaden sposób w spółki paliwowe, produkujące broń czy firmy tytoniowe. Udział każdej z tych branż wynosi dla tych trzech funduszy dokładnie 0%. A sprawdziła to firma MSCI zajmująca się analizą spółek pod kątem ESG. Kupując każdy z tych funduszy, można więc mieć spokojną głowę, że inwestujesz w sposób zrównoważony i np. nie wspierasz branży paliw kopalnych.
Fundusze ETF ESG Multi-Asset zostały wprowadzone w Europie dość niedawno, bo dopiero we wrześniu 2020 r. dlatego nie da się powiedzieć jakie były ich rzeczywiste wyniki przez ostatnie kilkanaście lat. Jednak to jak są skonstruowane te fundusze i to co mają pod spodem stawia je w bezpośredniej konkurencji do serii LifeStrategy Vanguarda, uwzględniają oczywiście komponent ESG. Każdy z tych funduszy bazuje na globalnym koszyku akcji i obligacji, w różnych proporcjach, każdy jest też bardzo tani, bo kosztuje zaledwie 0,25% rocznie. Według kilku brytyjskich stron recenzujących ETFy, ESG Multi-Asset powinien dać wyniki zbliżone, a według niektórych nawet minimalnie lepsze, od funduszy Vanguard LifeStrategy.
Podsumowanie
Zarówno LifeStrategy jak i ESG Multi-Asset to bardzo tanie fundusze pozwalające na inwestycje w globalny rynek akcji i obligacji. Produkty Vanguarda i BlackRocka występują w kilku wersjach ze względu na poziom ryzyka. ESG Multi-Asset w odróżnieniu od LifeStrategy jest dostępny wyłącznie w wersji gromadzącej dywidendy.
Czym więc fundusze ESG Multi-Assset różnią się przede wszystkim od funduszy LifeStrategy Vanguarda?
Fundusze ESG Multi-Aseet od LifeStrategy różnią się przede wszystkim na dwa sposoby. Po pierwsze i najważniejsze, są to fundusze, w których inwestujesz w duchu ESG, a więc w sposób zrównoważony i zakładający ochronę środowiska. Po drugie, są to fundusze aktywnie zarządzane, a więc menedżer danego funduszu może dokonywać w nim zmian, tak aby zbliżyć się do założeń dotyczących poziomu ryzyka danego funduszu.
Z perspektywy polskiego inwestora fundusze te mają też podobną wadę, a więc ryzyko walutowe, a mianowicie to, że są rozliczane w euro. Dotyczy to zwłaszcza funduszy bardziej zachowawczych, jak conservative w wypadku ESG Multi-Asset czy 40/60 i 20/80 Vanguarda.
Największy minus funduszy BlackRock Multi-Asset ESG czyli brak dostępności w ramach IKE
Jednak największy minus ESG Multi-Asset nie wynika z tego jak skonstruowany jest sam fundusz, a z jego dostępności na polskim rynku. Bo jak na razie polscy inwestorzy nie mogą kupić tych funduszy w ramach konta IKE, a to praktycznie przekreśla ESG Multi-Asset jako jeden instrument służący odkładaniu na emeryturę. Obecnie fundusze te można kupić jedynie u zagranicznych brokerów działających w Polsce, czyli Interactive Brokers i DIF Brokers. Nie ma ich niestety w ofercie żadnego polskiego domu maklerskiego oferującego rachunek IKE. A to po prostu oznacza, że kupowanie tych funduszy z myślą o emeryturze na razie nie ma sensu, bo przy ich sprzedaży zawsze trzeba zapłacić podatek Belki od zysków kapitałowych.
Jeśli więc planujesz samodzielnie odkładać na emeryturę, to Vanguard LifeStrategy + IKE dalej wydają się najlepszym wyborem, przynajmniej do momentu, gdy ESG Multi-Asset nie wprowadzi jakiś polskie broker w ramach IKE. No chyba, że zdecydujesz się płacić więcej i nie liczyć na przywileje podatkowe IKE, albo po prostu będziesz odkładał na emeryturę u robodoradcy takiego jak Portu, który oferuje inwestowanie w ramach ESG. To wszystko trochę zaprzecza jednak idei inwestowania, w której celem jest przecież wypracowanie jak najlepszego zysku.
Dodaj komentarz